Loading...

Telewizor, telefon, tablet. Ilu cichych zabójców klimatycznych codziennie wspierasz?

Telewizor, telefon, tablet. Ilu cichych zabójców klimatycznych codziennie wspierasz?

Ponad dwa biliony haseł wpisanych w wyszukiwarkę Google. To liczba z 12 zerami, a mówimy o działaniach tylko z tego roku. Ile w tym czasie na całym świecie wysłano e-maili? Ponad 82 biliony. 82 000 000 000 000.

Sprawdź te liczby na bieżąco tutaj.

REKLAMA

Wśród nawoływań do zmiany zachowań, które mają negatywny wpływ na naszą planetę, przodują: oszczędzanie wody – prysznic zamiast kąpieli w wannie, ograniczanie plastiku – picie wody z kranu i korzystanie z butelek wielorazowych, a także rezygnacja z jedzenia mięsa, wydobywania węgla, jazdy samochodem. Wszystko to jest ważne. Ale gdy skupiamy się na powszechnie znanych zagrożeniach, cisi zabójcy klimatyczni wolno, acz systematycznie zbierają coraz większe żniwo.

"Zbliża się do nas tsunami danych. Wszystko, co można, zostanie zdigitalizowane. (…) 5G [piąta generacja technologii mobilnej] nadchodzi, ruch IP [protokół internetowy] jest znacznie wyższy, niż szacowano, a wszystkie samochody i maszyny, roboty i sztuczna inteligencja są cyfryzowane, w wyniku czego powstają ogromne ilości danych, które są przechowywane w centrach danych" – powiedział dr Anders S.G. Andrae, pracujący w laboratoriach firmy Huawei, w rozmowie z Climate Change News już cztery lata temu.

Według badań dr. Andrae do 2025 roku branża telekomunikacyjna może zużywać 20 proc. całej światowej energii elektrycznej, a wśród liderów w tej kategorii przodują właśnie centra danych. Obecnie ta liczba jest znacząco mniejsza – według niektórych źródeł to 3 proc. – dlatego nie poświęca się jej wystarczająco dużo uwagi. A to błąd.

Ile kosztuje jedna subskrypcja newslettera?

Nie możemy przestać korzystać z internetu. Takie działanie niestety nie wchodzi – i jest małe prawdopodobieństwo, że w najbliższej przyszłości w ogóle będzie wchodzić – w grę. Możemy jednak korzystać z niego świadomie i rozsądnie. Wymagać od siebie i od innych myślenia przy najprostszych, często już zautomatyzowanych w naszej głowie działaniach. Zacznijmy od subskrypcji kolejnego newslettera.

0,3 g CO2 – taki jest koszt środowiskowy jednego e-maila, który trafia do spamu. 4 g CO2 – zwykłego e-maila. 50 g CO2 – e-maila z długim i męczącym załącznikiem, który musisz przeczytać. To obliczenia z książki "How Bad Are Bananas? The Carbon Footprint of Everything". Autor Mike Berners-Lee, profesor na Uniwersytecie Lancaster, brat Tima Bernersa-Lee, wynalazcy World Wide Web, podsumowuje, że rok odbierania e-maili to około 135 kg CO2 – te wyliczenia dotyczą typowego "użytkownika biznesowego". Dane z przywołanej książki są powszechnie uznawane za jedne z najbardziej wiarygodnych, a jej autor – za specjalistę w dziedzinie śladu węglowego. Trzeba jednak podkreślić, że są to szacunki. Rzeczywiste liczby mogą się znajdować zarówno odrobinę wyżej, jak i niżej od tych podanych w książce, na co wpływ ma niezwykła złożoność dzisiejszego świata.

0,3 g CO2 - taki jest koszt środowiskowy jednego e-maila, która trafia do spamu(fot. Shutterstock)

Według cytowanego w "How Bad Are Bananas? The Carbon Footprint of Everything" badania przeprowadzonego przez specjalistów do spraw ochrony przed spamem i wirusami, firmę McAfee, aż 78 proc. przychodzących wiadomości to spam.

Telewizor, telefon, tablet. Ilu cichych zabójców klimatycznych codziennie wspierasz?

Warto tutaj przypomnieć liczbę wysłanych przez rok e-maili. 82 000 000 000 000.

Teraz przejdźmy do urządzeń, z których je wysyłamy.

Telewizor, telefon, tablet

"Jeszcze zanim uruchomisz swojego nowego MacBooka, już przyłożyłeś się do większego zużycia CO2 niż lot samolotem z Glasgow do Madrytu" - pisze Mike Berners-Lee. Zacznijmy od kosztów wyprodukowania samego urządzenia. W swojej książce autor podaje następujące liczby:

Do tego trzeba dodać pobór prądu (13 g CO2 na godzinę – energooszczędny laptop; 69 g CO2 na godzinę – 21,5-calowy iMac z 2010 roku; 165 g CO2 na godzinę – stary komputer stacjonarny) i korzystanie z serwerów i sieci (zwykle 55 g CO2 na godzinę). Na tych ostatnich wyliczeniach warto zatrzymać się dłużej, bo odnoszą się one bezpośrednio do centrów danych, przodujących w zużyciu energii elektrycznej.

Czym są centra danych? Miejscami, w których są serwery, routery, komputery, przełączniki. Czasem są to całe budynki, czasem pokoje. To, co się tam znajduje, jest często rdzeniem systemu informatycznego wielu różnych firm. Dobrze pokazuje to ostatnia duża awaria w serwerowni Facebooka, z którą firma przez dłuższy czas nie mogła się uporać. Po wysłaniu przypadkowej aktualizacji protokołu BGP serwery firmy zostały odcięte od świata zewnętrznego, a dostęp do strony internetowej i aplikacji straciły miliardy użytkowników. Nie tylko oni – pracownicy Facebooka nie mogli się dostać do własnych biur ani zalogować do systemu komunikacji wewnętrznej. By naprawić ten problem, w serwerowni musiał stawić się osobiście zespół informatyków, który dokonał manualnego restartu. Szacuje się, że ta awaria kosztowała Marka Zuckerberga co najmniej sześć mld dolarów.

Większość z nas korzysta z centrów danych każdego dnia. To tam są przechowywane nasze zdjęcia, filmy, które wgrywamy na Google Drive’a, muzyka, której słuchamy na Spotify, filmy, które tak chętnie oglądamy na Netfliksie czy HBO. To na nich opiera się większość naszej aktywności w sieci. Oszacowanie, ile dokładnie CO2 zużywają centra danych, jest niestety bardzo trudne – część firm, szczególnie tych prowadzących działalność głównie w Azji, nie udostępnia w ogóle informacji na ten temat bądź są one powszechnie podawane w wątpliwość. W dodatku sytuacja zmienia się dynamicznie – są tworzone "hipercentra", które mają zużywać mniej energii niż duża liczba małych centrów, firmy zmieniają sposoby zaopatrywania się w energię i przechodzą na odnawialne źródła energii itd. Dlatego trudno o dokładne wyliczenia.

Mike Berners-Lee policzył, że centra danych zużyły w 2010 roku najprawdopodobniej około 130 mln ton CO2. I szacował, że w ciągu dekady te liczby wzrosną nawet trzykrotnie.

Oszacowanie, ile dokładnie CO2 zużywają centra danych, jest niestety bardzo trudne(fot. Shutterstock)

Klimatyczne deklaracje gigantów (lub ich brak)

To, ile CO2 jest produkowane przez gigantów internetu i nas samych, za ich pośrednictwem, zależy w dużej mierze od decyzji, z jakiego źródła energii dana firma korzysta. I słów, jakich używa, gdy opowiada o swoich klimatycznych osiągnięciach.

Przykładowo: Google twierdzi, że jako firma jest neutralny klimatycznie, a mimo to w 2019 roku wypuścił do atmosfery 12 529 953 tony CO2.

"Myślę o tym w ten sposób: neutralność węglowa pozwala na emitowanie CO2" – powiedziała Robin Bass, dyrektorka ds. programów zrównoważonego rozwoju w zakresie nieruchomości i usług w Google, w rozmowie z magazynem "Dezeen". "Możesz produkować węgiel, możesz być podłączony do sieci, która spala węgiel lub jakieś paliwo. I tak długo, jak kompensujesz to poprzez kupowanie gdzieś energii odnawialnej, możesz osiągnąć neutralność węglową".

A jak to wygląda w przypadku Facebooka?

"Dokładamy wszelkich starań, aby zminimalizować nasz wpływ na energię, emisje i wodę, jednocześnie chronimy pracowników i środowisko w naszym łańcuchu dostaw" – można przeczytać w zakładce "sustainability". "Nasza wizja to sprawiedliwe przejście na gospodarkę o zerowej emisji dwutlenku węgla, w której nikt nie pozostaje w tyle. W Facebooku osiągnęliśmy zero emisji netto w naszej globalnej działalności i zamierzamy osiągnąć zerową emisję netto w naszym łańcuchu wartości [czyli działaniach podejmowanych przez firmę, aby opracować, wytworzyć, sprzedać i dostarczyć produkt, a następnie świadczyć usługi posprzedażowe – przyp. red.] w 2030 roku".

Tyle, jeśli chodzi o deklaracje. W praktyce nie jest idealnie, jak można by się spodziewać, ale jest zdecydowanie lepiej niż kilka lat temu. Chociaż jeszcze nie wszystkie operacje Facebooka są zasilane czystą energią, ten gigant jest na dobrej drodze, by tak się stało w niedalekiej przyszłości. Facebook, podobnie jak inne firmy, dalej może korzystać z energii z paliw kopalnych, a jednocześnie kupować certyfikaty energii odnawialnej i w ten sposób równoważyć emisje CO2. Czy można jednak mówić o tym, że firma jest neutralna klimatycznie, jeśli – co odkrył think tank InfluenceMap – pomaga promować reklamy zaprzeczające istnieniu kryzysu klimatycznego? Reklamy, które zostały obejrzane ponad osiem milionów razy w samych Stanach Zjednoczonych w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2020 roku.

Nie możemy przestać korzystać z internetu(fot. Shutterstock)

Również Apple ogłosiło, że do 2030 roku będzie neutralne pod względem emisji CO2, uwzględniając nie tylko cały łańcuch dostaw, lecz także cykl życia wszystkich jego produktów, w tym energię zużywaną podczas ich używania. Wśród planów firmy znalazło się zasadzenie drzew, które pochłoną szkodliwy dwutlenek węgla w ilości równej szacowanej emisji CO2 w kontekście energii elektrycznej zużywanej do ładowania iPhone’ów.

To jest krok w dobrą stronę. Tylko krok ten jest spóźniony i nadal za mały. Teraz trzeba obserwować, czy firmy wywiążą się ze swoich zobowiązań – konsumenci powinni się im przyglądać, domagać się transparentności i raportów. I mieć świadomość, że o ile firmy po jednej stronie oceanu zaczynają dostrzegać problem i próbować coś z tym zrobić, o tyle o działaniach tych po drugiej nadal mamy marne pojęcie.

***

"Nie potrzebujemy garstki ludzi, którzy nie produkują żadnych odpadów i żyją w całości zero waste. Potrzebujemy milionów ludzi, którzy robią to niedoskonale" – stwierdziła Anne-Marie Bonneau, kucharka specjalizująca się w gotowaniu zero waste.

Nie da się żyć w stu procentach ekologicznie. Ale na co dzień możemy podejmować świadome decyzje. By szkodzić mniej niż bardziej. Giganci technologiczni powoli zaczęli iść w dobrą stronę. My możemy działać tak, by się już nie zatrzymali.

Zobacz wideo"Widziałem też agonię mniejszego lodowca" [OKO NA ŚWIAT]

Agata Porażka. Dziennikarka weekendowego magazynu Gazeta.pl, wcześniej pisała dla Wirtualnej Polski. Twórczyni cyklu "Zagrajmy w zielone', który skupia się na tym, co powinniśmy zrobić, by zamiast niszczyć, dbać o planetę. Interesują ją tematy związane z górami, środowiskiem i problemami współczesnego świata.

Powiązane artykuły