Loading...

Albo Google nie ma pojęcia, jak działa internet, albo celowo wprowadza klientów w błąd, by wyciągnąć od nich pieniądze

Albo Google nie ma pojęcia, jak działa internet, albo celowo wprowadza klientów w błąd, by wyciągnąć od nich pieniądze

Google Stadia, jak każda usługa grania w chmurze, wymaga do działania wysokiej jakości łącza internetowego. Google postanowił ułatwić użytkownikom sprawdzenie, czy ich łącza są wystarczająco dobre. A przynajmniej twierdzi, że taki miał cel…

Test internetu Google'a jest — w kontekście przeznaczenia — całkowicie bezużyteczny

Wspomniany test znajduje się na tej stronie. Google zamieścił na niej także dodatkowe informacje (w tym podstawowe wymagania) oraz adnotację, że podczas procesu przesłanych może zostać ponad 40 MB danych.

Po uruchomieniu testu pojawia się informacja, że całość powinna zająć mniej niż 30 sekund. I — w moim przypadku — tak faktycznie było.

Na koniec test Google'a wypluwa… jedną liczbę

Tak, cały test kończy się na sprawdzeniu jednego parametru — szybkości pobierania danych w Mb/s.

W moim przypadku pojawiła się informacja, że moje połączenie (72 Mbps) "jest wspaniałe". Gdyby Stadia była dostępna w Polsce, nie pozostałoby nic innego jak tylko zamawiać pakiet startowy Stadii z kontrolerem za równowartość 550 zł i ostrzyć sobie zęby na rozgrywkę w 4K. Niestety problem w tym, że robiąc tak wtopiłbym 550 zł.

Dlaczego ten test jest idiotyczny? Już wyjaśniam

Szybkość pobierania danych to — w przypadku grania w chmurze — jeden z przynajmniej trzech istotnych parametrów. W mojej ocenie najmniej istotny. O wiele ważniejszy jest ping, czyli opóźnienia w transmisji danych wyrażone w milisekundach.

Albo Google nie ma pojęcia, jak działa internet, albo celowo wprowadza klientów w błąd, by wyciągnąć od nich pieniądze

Gdy wszystkie obliczenia wykonywane są na oddalonych o setki lub nawet tysiące kilometrów serwerach, opóźnienia są kluczowe. Nic mi po tym, że mój internet jest w stanie pobierać 30 klatek na sekundę w jakości 4K, jeśli te klatki będą się wyświetlały z półsekundowym opóźnieniem. To nie YouTube, w którym odtwarzacz może sobie zbuforować film z zapasem. Po każdej wykonanej akcji reakcja musi być natychmiastowa. Jeśli wyświetlona na ekranie reaguje na kliknięcia na padzie z długim opóźnieniem, gra przestaje być komfortowa. I wysoka rozdzielczość obrazu tego nie zmieni.

Jeszcze ważniejsza jest stabilność połączenia. Jeśli oglądasz YouTube'a, a transfer zwolni na pięć sekund, prawdopodobnie nawet się nie zorientujesz, bo film buforowany jest z zapasem, by uniknąć niemiłych niespodzianek. W przypadku grania w chmurze tak się nie da. Tego typu usługi wymagają niezakłóconego, stabilnego transferu danych.

Różnice między cyferkami a rzeczywistością odczułem na własnej skórze

Jakieś trzy lata temu testowałem usługę chmurową GeForce NOW. Moje łącze internetowe spełniało z nawiązką deklarowane wymagania, a i tak nie byłem w stanie ukończyć choć jednej misji w dowolnej grze.

Rozdzielczość i jakość obrazu była więcej niż wystarczająca. Opóźnienia znośne, wręcz nieodczuwalne. Ale problemem okazała się właśnie stabilność. Średnio raz na 10 minut obraz na kilka sekund zamierał, co całkowicie zabijało sens grania.

Google zrobił więc to źle

Najgorsze jest to, że link do testu łącza wyświetla się na stronie sklepu internetowego Google'a. Firma co prawda wyświetla drobnym druczkiem informację, że wynik nie gwarantuje, że Stadia będzie działała prawidłowo, ale wytłuszczone "twoje połączenie jest świetne" może być impulsem do złożenia zamówienia i uszczuplenia portfela o 130 euro.

Gdyby Google chciał podejść do tematu rzetelnie, test powinien trwać przynajmniej kilkanaście minut, a w tym czasie analizowana powinna być nie tylko prędkość pobierania, ale i opóźnienia oraz stabilność połączenia. Tymczasem jego narzędzie nie uwzględnia nawet pingu, co jest po prostu absurdalne.

Widzę więc dwie możliwości: albo Google nie ma pojęcia, jak działa internet, albo celowo stosuje uproszenia, by zachęcić większą liczbę klientów do złożenia zamówienia. Sam nie wiem, która opcja jest gorsza.

Powiązane artykuły